29 mar 2017

Rękodzielnicza wishlista 2017

W tym roku lekko z poślizgiem, bo za każdym razem, gdy przypominałam sobie o liście znajdowało się coś innego do zrobienia. Tutaj zeszłoroczna wishlista.



Jako, że moimi priorytetami ostatnio stały się koncerty oraz ogólnie podróżowanie fundusze na rękodzieło drastycznie spadły. W ostatnim roku jednak udało mi się kupić wszystko czego było mi potrzeba, a na ten rok nie mam wymagań jak na razie. Oddzielna pracowania i duża ilość miejsca do przechowywania są niestety nierealne do spełnienia w najbliższym czasie. :C
Produkty nieco rozeszły mi się z tym co dodałam na listę. Proszki mica zastąpiłam pigmentami z allegro, które są nieco gorszej jakości, ale nie reagują z modeliną. Noże dostałam od taty, prosty zestaw z rączkami i wymienianymi końcówkami, które można kupić w każdym budowlanym. Wałek akrylowy zamówiłam na aliexpress, ale nie pobył za długo, bo po chyba trzech czy czterech miesiącach zaczął się łuszczyć z wierzchu. Aktualnie rozwałkowuję rączkami od nożyków oraz przerzucam przez maszynkę do makaronu. Walkę z piekarnikiem i jego nagrzewaniem udało mi wygrać, chociaż nadal muszę kombinować, żeby nie spalić tego co robię. Maszynka do makaronu jak sądzę podziała jeszcze z pół roku normalnego użytkowania i będę musiała wymienić ją na nową, bo z początku źle ją użytkowałam i wygięłam noże w środku. :V
Poza listą nabyłam jeszcze tło do fotografowania, nowy aparat oraz tusz alkoholowy.


Jak tam wasze listy, nie tylko rękodzielnicze? Tworzycie takie, żeby sobie odhaczać czy idziecie na żywioł i co wpadnie w rękę to kupujecie? ;) 
Miłego dnia!
Całuję :*

25 mar 2017

Kitsune

Przyszła do mnie przejściówka i Helios wreszcie mógł wylądować gdzie powinien - podpięty do mojego nowego aparatu. Nie miałam okazji jeszcze robić zdjęć w terenie, ale te kilka, które zrobiłam w domu utwierdziły mnie w przekonaniu, że podjęłam słuszną decyzję kupując Sony. Łatwość ustawienia ostrości używając wizjera poraża. Teraz tylko czekam jak rośliny zaczną porządniej kwitnąć. :) 

Lisek oficjalnie miał zostać zgłoszony na konkurs Royal Stone, ale niestety w ostatnim etapie tworzenia zrobiłam mu krzywdę, a że to było dwa dni przed końcem zgłoszeń darowałam sobie ratowanie go. Zaraz potem pojawiło się wyzwanie na Szufladzie. Postanowiłam zrobić reanimację zwierzowi, przy czym pomogła mi Kamino70 z MMH. Lisio został porządnie wyszorowany i lekko stuningowany, chociaż nadal obiega od tego co podrzuciła mi wyobraźnia uważam, że batalię z anatomią pyszczka wygrałam. :D Trochę refek w postaci zdjęć lisa z różnych stron i kilka rysunków, i dało radę. :) Tylko z fakturą futerka trochę przesadziłam.
 Zdjęcie lisa przed uratowaniem wrzucę na fanpage, o ile je znajdę. ;) 







Koncert Postmodern Jukebox i Toma Odella były magiczne. Na pierwszym miałam barierki i byłam tuż przed platformą do stepowania, świetne było złapać kontakt wzrokowy z artystami. :D Na Tomusiu byłam w piątym rzędzie, ale niestety ludzie mnie tak sprasowali, tak strasznie nie było czym oddychać, że wycofałam się na sam koniec zanim nawet support zaczął grać. :C Ale i tak emocje były niesamowite, widzieć go na żywo (mało wyraźnie, bo wzrok nie ten). :'D
Miłego dnia!
Całuję :*

18 mar 2017

Makramowa zawieszka

Zauważyłam pewien fascynujący fakt - jeśli cały dzień siedzę w pidżamie nie mam ochoty kompletnie na nic i najlepiej spędziłabym cały dzień oglądają seriale. Co z resztą wczoraj uczyniłam. Ale wystarczy, że założę dresy i koszulkę, bądź cokolwiek co nie jest pidżamą jestem w stanie zrobić milion razy więcej rzeczy. Pewnie większość z was tak ma i psychologowie to już przebadali, ale ja dopiero teraz się nad tym zastanowiłam. Aktualnie pracuję w domu, więc wyraźnie widzę różnicę w tak drobnej i teoretycznie nieistotnej sprawie jakim jest ubranie się. :V

Chwilowo morduję sznury koralikowe, ale postanowiłam nie pokazywać ich oddzielnie, więc na ten moment nie mam nic. No, wiadomo, prawie, bo jednak dzisiejszy post jest. Jeszcze w wakacje próbowałam sił w oplataniu kamieni makramą. To co widać na zdjęciach to najlepsze co mi wyszło i ogólnie sądzę, że nie jest źle. Spodobało mi się to, ale nie mam za bardzo gdzie wieszać tego co zrobię, więc aktualnie nie brnę w akurat to tworzenie. :) Koral który tu widzicie już próbował być zawieszką do chokera, ale jakoś tak mi nie leżał.




Prowadzenie instagrama i fanpage'a to trochę chryja, nie umiem dobrze zarządzać czasem, żeby to ogarnąć i nawet nie mam pomysłu na to. :C 
Miłego dnia!
Całuję :*

15 mar 2017

Łapacz snów

Mam do ogarnięcia mnóstwo pierdół i zaczynam panikować tymi moimi wyjazdami. Skończyła się czysta radość, zaczęły problemy jak zawsze. Przeszkody związane z aparatem zaczęły pączkować jak króliki i jeszcze nie ogarnęłam wszystkiego nawet trochę, a już chcę się poddać. :V Chociaż możliwe, że wszystko mnie przerasta przez ból głowy. Zaczątki migreny z bólem zatok to mieszanka powalająca.

Zdjęcia na szybko z ręki, łapacz powstał w wakacje, o ile się nie mylę i jeszcze go nie pokazywałam. Jakieś tam próby ze skinner blend pod kolor koralika. Chwilowo leży na szafce, bo nie mam go gdzie powiesić. :'D





Uciekam, bo głowa to zaraz mi eksploduje, a jeszcze mam iść na miasto. :C
Miłego dnia!
Całuję :*

12 mar 2017

Japoński naszyjnik

Miałam tak ciężką głowę wczoraj, że napisanie czegokolwiek graniczyło z cudem, dlatego też przeniosłam post na dzisiaj. :) Ogólnie w piątek po pół roku zbierania kasy udało mi się kupić nowy aparat - jestem przeszczęśliwa. :D Teraz tylko muszę zrobić listę najpilniejszych dodatków do niego, typu przejściówka na inne obiektywy i mogę działać pełną parą. Różnica między moim Sony a550, a wersją a6000 jest bez mała rozmiaru kanionu. Chociaż oczywiście jak na razie niewiele potrafię zrobić tym nowym aparatem i instrukcja obsługi to moja ulubiona lektura na wieczór.

Wspominałam ostatnio na fanpage'u, że schrzaniłam pracę konkursową. Udało mi się ją odratować, ale niestety pozostała lekko uszkodzona, wystarczy się nieco przyjrzeć. Szkoda było mi jednakże nie wystawić jej, bo jednak starałam się (skinner blend piękny, ale męczący do wykonania :V) Miałam kłopoty z perspektywą i nie zrobienie płaskich kwiatów zmieniło mi mózg w zupę, tak samo jak jakieś sensowne ułożenie liści. Mam nadzieję też, że dostrzegacie, że cały naszyjnik jest jeziorem. :'D Żałuję, że nie miałam niczego z czego mogłabym zrobić teksturę na tle, ale tak jak jest niewiele rozeszło mi się w wyobrażeniem. Nie liczę na wygraną, bo jest całe mnóstwo zachwycających prac w japońskim albumie Royal Stone, ale to mój sposób na stałe rozwijanie umiejętności. :)
Jeśli podoba wam się co stworzyłam możecie oddać głos klikając w ostatnie zdjęcie, które przeniesie was na fanpage konkursu. 





O, to w zdjęcie niżej klikamy, jeśli się podoba praca. ☟

Miłej niedzieli i do napisania!
Całuję :*

8 mar 2017

Lotos

Podjęłam dwie dosyć impulsywne decyzje, ale nie są one poważne. Raz - zdecydowałam się wybrać na koncert Postmodern Jukebox, który będzie dzień przed koncertem Toma Odella (na którym też będę). Dwa - wraz ze znajomym jadę na Whomanikon do Krakowa. To miłe uczucie mieć w perspektywie podróżowanie nawet jeśli prawie cie na to nie stać. xD

Lotos powstał do pracy konkursowej, ale ostatecznie mi nie podpasował, więc przerobiłam go sobie na breloczek. :) Chwilę zanim zrobiłam zdjęcia zachmurzyło się i zaczął nawalać grad, pech. :V







Zabieram się za robienie czegokolwiek, bo od poniedziałku nie mam siły na nic. :V
Miłego dnia!
Całuję :*

4 mar 2017

Proste wiosenne obrazki

Dzisiaj coś niecoś innego - cztery proste akwarelki, które zrobiłam już jakiś czas temu, żeby odpędzić tę ponurą pogodę. Odpędzenie się udało, obrazki ładnie prezentują się na półce. Niestety jako, że mam aktualnie tylko dwie ramki to sobie wymieniam je. :) Nie jest to szczyt malarstwa, to nawet nie są dobre początki, ale miło jest postawić coś swojego. Zdjęcia robione analogowym obiektywem, kombinowałam nieco z klimatem zdjęć. Pominę fakt, że w momencie robienia zdjęć było dosyć ciemno, że skręciłam iso na 800 i wyszły mi szumy jak w starym telewizorze. xD
 To jeden z powodów dla których chcę jak najszybciej wymienić aparat. Do zapoznania się z fotografią i trybem manualnych ośmioletnia lustrzanka była okej, teraz jednak przeszkadza mi w niej wiele rzeczy. Chociaż by właśnie niżej widoczne szumy i dosyć marne odwzorowanie kolorów, przez co dłużej siedzę w LR. Brak mi trybu nagrywania i powiedzmy szczerze - ten aparat to ciężka kobyła. Rzadko noszę go ze sobą, bo jestem za cherlawa na wycieczki z takim dociążeniem. Na szczęście jestem już w końcówce zbierania na nową sztukę z obiektywem i cieszę się, bo mam różne plany z nią związane. :3




Ok, mamy marzec. Oficjalnie wpadam w panikę, bo nie wiem kiedy to zleciało.
Miłego weekendu!
Całuję :*