3 lis 2019

Co przyniósł październik, a przyniósł sporo

Sporo, bo patrząc na wrzesień to różnica w ilości stworzonej biżuterii jest duża. xD Ale to był pojedynczy zryw z tworzeniem z modeliny, trochę malowania i zalewania żywicą moich abstrakcji.
Pomalowałam akwarelami cztery zakładki, ale nie zrobiłam już im zdjęć, bo mój aparat zmienił właściciela. A właściwie jak na razie zaginął gdzieś w magazynie DPD i czekam czy się odnajdzie. Nie mam też pieniędzy za niego póki nie dotrze do właściciela, więc zostałam z aparatem w telefonie. No, cóż. I tak ostatnio nie mam ochoty na nic. Znowu. Chyba pora odwiedzić jakiegoś specjalistę albo chociaż lekarza i zrobić badania krwi. xD
Pierwszy księżyc jest przypinką, dalej wkrętki, a resztę już widać. Ostatnie kosmiczne wisiorki na razie czekają na cud i do sklepu trafią pewnie pod koniec przyszłego tygodnia, jak im w słońcu zrobię zdjęcia.
Nie poddam się mojej własnej psychice i będę chociaż próbować coś stworzyć, bo zaczynam wychodzić z wprawy i to mnie przeraża. :C
I jeszcze link do miejsc, gdzie można mnie kupić:
 https://artyferia.pl/butik/miss-atomic-heart
 https://malafabryczka.pl/producent/informacje/49/wszystkie?wszystkie=1









Jeśli nadal tu zaglądasz - dziękuję. Możesz też zajrzeć na fb i insta: https://www.facebook.com/SpalonaArtystkahandmade/ https://www.instagram.com/spalona.artystka/

Miłego dnia!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D