31 sie 2020

Lipiec, który minął szybko i sierpień, którego jakby nie było

Byłam przekonana, że jakoś mało rzeczy zrobiłam przez te ostatnie dwa miesiące, ale w sumie nie było źle. Może faktycznie modelinę ruszyłam tylko raz, żeby zrobić solidną partię anatomicznych serc i biżuterii też jakoś specjalnie nie natrzaskałam, ale powstało kilka fajnych rzeczy. :D 
I tak na przykład - obraz z "lewitującymi" kwiatami, które sama suszyłam. Szydełkowa torebka ze sznurka jutowego, którą męczyłam ponad tydzień. Dwa kwiatowe wianki na główę, drugiemu jeszcze nie zrobiłam zdjęć, bo co mam dobry pomysł i czas to robi się buro. xD Przerobiłam stary, skórzany pasek na pasek do aparatu. Jeszcze go nie testowałam, ale sądzę, że będzie wygodny. Dwie makramy - lusterko oraz łapacz snów z kryształem górskim. Na razie czekam na mini remont, więc duża makrama jeszcze nie wisi. I czapka na szydełku. Powstały też dwie opaski, ale zdjęć im nie robię, bo te były dla mamy, a jak zrobię dla siebie to akurat pogoda będzie odpowiednia na zdjęcia w plenerze. :D
Koniec sierpnia i początek września będzie upływać mi na robieniu biżuterii w kolorze złotym, trochę letnich klimatów i trochę jesiennych. Niestety nie wiem czy zdążę zrobić zdjęcia i wystawić na sprzedaż, bo za tydzień wyjeżdżam w góry na dwa tygodnie, a jeszcze nie mam wszystkich elementów, bo paczuchy przychodzą powoli. 
















Lato minęło mi zdecydowanie za szybko, ale czuję, że w końcu jesień będzie dla mnie dobra. I może wrócę w końcu do tworzenia kwiatów z modeliny, bo chyba zaczynam tęsknić. :)
Miłego nowego miesiąca!

Całuję :(*)
przez maseczkę