Szczerze to nawet nie wiem jak zacząć podsumowanie w tym miesiącu, porażka jakaś. Jestem zdezelowana psychicznie przez to co się dzieje, przez fakt, że nadal nie mam pracy, przez to że biżuteria mi się nie sprzedawała, więc ciągnę na rezerwie. Dowiedziałam się w tym miesiącu, że mam problemy z kręgosłupem i w sumie jedyne co mogę zrobić to brać leki przeciwzapalne i liczyć, że się nie dorobię czegoś gorszego. Oczywiście teraz pilnuje się, dbam o prawidłową postawę, o ćwiczenia rozluźniające i wzmacniające. Ale to nie było fajne.
Z tworzeniem w tym miesiącu było mocno w kratkę. Puściłam złotą kolekcję na vinted (https://www.vinted.pl/members/192177-spalonaartystka), ale jak poprzednie dwie zeszły na pniu, tak ta nie sprzedała się wcale. Znalazłam czas zrobić zdjęcia szydełkowej opasce, która towarzyszyła mi już w górach i namalowałam dwa plakaty dla siebie, bo praktycznie nic mi nie wisi na ścianach. Miałam mały zryw produkcyjny z modeliny, jesienno-wiedźmowe klimaty powstały. Biżuteria na halloween to już w sumie tradycja u mnie, tworzy mi się taką lepiej niż nawet świąteczną. :D Próbowałam tzw slab biżuterii, ale do tej pory nie nauczyłam się pozbywać pęcherzyków powietrza z masy. :')
Teraz głównie siedzę z szydełkiem, bo nie wymaga takiej uwagi, kot mi niczego nie zniszczy, gdy postanowi akurat wskoczyć tam gdzie tworzę i cóż, po prostu to polubiłam. :)
Mam nadzieję, że świat w końcu się uspokoi, ale czuję głęboko w środku, że to dopiero początek. Trzymajcie się, dbajcie o siebie i nigdy nie bądźcie drugiemu człowiekowi wilkiem, jest wystarczająco źle i przygnębiająco.
Ściskam!