12 lip 2017

Pączki w pastelowych kolorach

Chwilowo wróciłam do rodziców na wieś, bo jestem januszem i szkoda mi kasy na żarcie. Wolę wydać na ukulele oraz koncerty. Priorytety. Na szczęście zrobiłam zdjęcia biżuterii hurtowo i nawet wrzuciłam je do wersji roboczych, więc mogę spokojnie opierdzielać się i nie martwić o bloga. :D Nieco gorzej przedstawia się sytuacja z resztą social media, ale kiedyś tego nie miałam i żyłam, dlatego nie przejmuję się nimi tak bardzo. xD Cóż, popularność jeszcze długo nie będzie mi grozić.

Okej, może jestem ułomna i nie umiem szukać na własnym blogu oraz pamięć mam dziurawą, ale wygląda na to, że to moje pierwsze pączki? Nieee, to nie możliwe. Pierwsze czy nie, nie wyglądają najlepiej, ale miałam kawałek tej różowo-białej modeliny i stwierdziłam, że wygląda idealnie na polewę pączka. Jakoś rzadko robię kolczyki (to może mieć coś wspólnego z tym, że trzeba zrobić dwie możliwie najpodobniejsze rzeczy :V), więc darowałam robienie sobie jednej dużej zawieszki i zrobiłam dwie, też nie takie małe. :) 




W poniedziałek na rowerze zjarałam sobie twarz na śliczną czerwień, więc na razie ograniczam aktywność na powietrzu. Nie szkodzi, kumpela i tak teraz ma do pracy na popołudnie, a ile można jeździć rowerem samemu. :'D
Kusi mnie podjęcie się nauki hiszpańskiego ponownie. Macie jakieś sposoby, żeby samemu się nauczyć? :)

Przypominam się! :D
http://bit.ly/2t08wDn





Miłego dnia!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D