10 lis 2018

Beadingowe bransoletki w błękicie

Powiedzmy, że jest dobrze. Nawet jeśli każdy dzień wygląda tak samo. Nawet jeśli potrzeba udania się do lekarza rośnie, nawet jak chęci nie bardzo. Cóż mam napisać, zaraz idę szykować się na imprezę urodzinową mojej drugiej połowy i mam stresa czy prezent się spodoba. Nic handmade. Na razie nie widuję się z tworzeniem. 

Koraliki się wystarczająco wyleżały, więc w końcu je pokazuję. Pierwsza czarno-niebieska bransoletka wyszła mi bardzo ładnie, jak na długą przerwę od szydełka. Połączenie moich dwóch ulubionych kolorów. Niestety druga coś nie dała rady. Mimo, że starałam się jak mogłam wyszedł tragiczny krzywulec. Ma trzynaście koralików w rzędzie, nie wiem, może to za dużo jak na moje umiejętności. Zmieniłam rozmiar szydełka w trakcie i nic to nie dało. Koraliki się pochowały do środka, nie wiem dlaczego. :C Skończyłam robić sznur, bo nawlekłam się okropnie dużo, ale chyba spruję to i stworzę mniejszy wzór. Zresztą niebieski z niebieskim jakoś nie pasują do siebie. 








Zapraszam na instagram - spalona.artystka. Jest tam trochę rzeczy, które robię, ale jeszcze nie skończyłam, trochę mojej codzienności w instastories i może zacznę dodawać kilka fotografii. 
Miłego dnia!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D