26 lis 2016

Mulinowe bransoletki ombre

Przyjechałam do rodziców na weekend, żeby zabrać resztę rzeczy i wiecie co? Oczywiście mam wenę na tworzenie, ale dosłownie nic nie mam oprócz aparatu. Cóż, jakoś sobie poradzę, szkoda marnować tak dobry humor. Tym bardziej, że nie często zdarza mi się być w takim nastroju. xD Wczesne wstawanie i siedzenie w jednym miejscu nieco mnie wykańcza. Cieszę się, że chociaż rano muszę dojść ten niecały kilometr od przystanku, bo inaczej moja kondycja przestałaby istnieć. Nie żebym kiedykolwiek ją miała. :'D Niestety te spacery są za krótkie, żeby mi chęci do życia wróciły, ale się staram. Tym bardziej, że moje miejsce do tworzenia jest teraz bardzo fajne i szkoda byłoby to marnować. 

Ostatnio dostałam kilka zamówień. Jednym z nich było stworzenie kolejnych bransoletek do tej, która już była. Niebieska - była, reszta - tworzona na całkiem szybko. Bransoletki te były pilne, więc cieszę się ogromnie, że miałam akurat resztę muliny oraz jakiekolwiek końcówki. Brak pasmanterii na miejscu z półfabrykatami boli mocno. Czasem warto mieć jakiś zapas, chociaż nigdy nie wiadomo co się akurat przyda. :V Zdjęcia też robione na szybko, bo akurat wróciłam z pracy, było już ciemnawo, a paczki oddawałam już do wysłania.




Dzisiaj już lepiej u mnie z pisaniem, wiadomo, sprawka artystycznej weny. Och, gdybym tylko potrafiła utrzymać ten stan. :'D
Zwijam się przygotować do imprezowania, miłego dnia!
Całuję :*

23 lis 2016

Róża na marmurze

Nie mówiłam wam jeszcze, że całkiem przeprowadziłam się do babci, konkretnie do pustego mieszkania po wujku. Mam miniaturowy kąt do tworzenia, zrobiony w kuchni, mam miejsce na wszystkie moje kartony. Ogólnie bardzo fajnie jest, tylko ciężko mi ogarnąć sprzątanie, bo jeden własny pokój nie jest ciężko posprzątać, ale cztery już jest hardkorowo. Jak zwykle nieogarniam też w jakiekolwiek planowanie co mam robić po pracy. Wcześniej jeszcze oglądałam "Merlina" i "The 100" na Netflixie, póki miałam go za darmo, ale teraz ta przyjemność się skończyła i spróbuję przeforsować sobie tworzenie czegokolwiek, bo mi głupio, że nic nie robię. :C Jeden mankament - muszę kończyć dzień o dwudziestej, żeby wyspać się na piątą. Nie wiem jak ludzie mogą całe życie wstawać o tak nieludzkich porach do pracy. Mózg mi imploduje. :V

Ostatni wrześniowy rzut - koniec w tym miesiącu z kwiatami. Zima idzie, trzeba się przygotować, bazie wypuszczają pączki... wait, what. Nieważne. Definitywnie jesienna róża, podobno takie kolory są modne, ja się nie znam, ale sądzę, że śliwkowy z szarym wyglądają elegancko. Miał to być kawałek marmuru na kamienne wyzwanie MMH, ale wyszło do trzech razy sztuka i to poszło w kąt. Ale uważam, że jak na moje ubogie ostatnio skille kwiat wygląda już lepiej. Muszę tylko zaopatrzyć się w rękawiczki, bo pilnowanie, żeby nie było odcisków palców to mordęga. :V




Pobrałam sobie aplikację z hiszpańskimi słówkami i gramatyką, ciekawe kiedy będę ogarniać poziom podstawowy tego języka. :'D W planach mam też jakiś skandynawski język, ale one wszystkie podobne do niemieckiego i już mną telepie w środeczku. :C 
Miłego dnia!
Całuję :*

19 lis 2016

Zombie serce i steampunkowy żuk

Nie przyzwyczaiłam się jeszcze, że tak szybko się robi ciemno. Ciągle żyję latem, upałami i słońcem. Mimo to lubię jesień, mogę spokojnie bez wyrzutów sumienia ogladąć seriale i czytać książki, bo na dworze jest tak zimno, że nie chce się wychodzić. :'D Irytują mnie tylko świąteczne reklamy. Co za sens robić świąteczny nastrój praktycznie półtora miesiąca przed. Jak przychodzi co do czego to człowiek jest już znudzony i jedyne co chce to, żeby zniknęły te mikołaje, bombki i renifery z widoku.  :C

Ja nadal nie zrobiłam nic świątecznego, twardo trzymam się postanowień, że zacznę dopiero pierwszego grudnia. W sumie akurat skończą mi się wszystkie wersje robocze. :'D Za to dzisiaj mam trochę bardziej halloweenowe rzeczy, chociaż przy tworzeniu nie myślałam akurat o tym święcie. Oba były robione z myślą o wyzwaniach, ale zbyt słabo mi wyszły, abym je zgłosiła. Serce oficjalnie jest z kamienia, ale jak już je zrobiłam bardziej przypominało mi zombiaszcze, więc zrezygnowałam z wystawianiu go w MMH. Żuk był robiony na konkurs Royal Stone, ale wystarczy rzut oka by stwierdzić, że prezentował za niski poziom, żeby go tam wystawiać. Ani jedno, ani drugie nie mają żadnych haczyków czy dziur, więc prawdopodobnie przykleję im z tyłu magnesy albo po prostu wrzucę do pudełka zapomnienia, gdzie przechowuję wszystko co nieudane.  






Muszę znowu zacząć prowadzić zeszyt z pomysłami do zrealizowania, bo ostatnio wpadłam na kilka, które wydawały mi się fajne, ale zapomniałam co to miało być i jak na razie jestem w kropce. xD
Miłego dnia!
Całuję :*

16 lis 2016

Modelinowy miks

Siedzę sobie kolejny dzień i przeglądam sklepy z meblami na necie. Przydałoby mi się coś w sumie ogarnąć u babci, bo śpię sobie kątem, biurka nie ma żadnego, bo swoje stare wywaliłam, wszystko leży na wierzchu, bo nie ma w co schować. Zbieranie na kursy robi się powoli drugim planem, a nawet i trzecim, bo aparat zaczyna niedomagać. :C Ale w sumie i tak zastanawiam się nadal czy chcę iść na to jubilerstwo, jakoś tak plan życia mi się rozsypał. No nic, może się jakoś zbiorę. 

Miałam taką rozgrzewkę, a raczej próbowałam nie zapomnieć jak się lepi z modeliny. Dziubłam parę takich głupot z kolorów, które i tak miałam rozgrzebane. Jak widać najbardziej spodobało mi się serce i pierniczek, ale jak tak teraz patrzę to i żołędzie nie są wcale takie złe. Przynajmniej nie zalałam ich liquidem. xD Bez extrudera robienie warkoczy to lekko toporna sprawa. Pierniczek wyszedł mi chudy jakby był z ciasta kruchego, ale bez proszku do pieczenia. Świnka i żółw to takie w sumie nie wiadomo co. 




Pomykam płakać nad cenami biurek i półek na kartony. 
Miłego dnia!
Całuję :*

12 lis 2016

Księżyc w fazie

Jest dzisiaj o wiele słoneczniej niż przez ostatnie kilka dni, więc wyprodukowałam kilka blogowych zdjęć i jestem. Nie na długo, bo mam zamówienia do zrobienia oraz portret siostrze na fejsa. To drugie tylko dlatego, że chcę pokazać, że jestem lepsza niż ludzie na fototechniku. Trzeba się czasem dowartościować. xD Zapuszczam więc indie muzyczkę i tworzę studio z niczego. 

Czasami moje pomysły są naprawdę niezłe, ale utykają w wykonaniu, a czasem są fatalne i wychodzą spoko. Nie wiem czym to idzie, chyba wena w tym macza palce. Ten jeden raz, wrześniowym wieczorem udało mi się zrobić sporo dobrego i jak na razie na tym jadę, bo brak mi ochoty na dotykanie modeliny. Gdzieś coś się zagubiło. 
Pomysł na naszyjnik z księżycem nie był spontaniczny, długo za mną chodził. Nie wiedziałam tylko jak to wykonać, żeby wyglądało tak bardziej w moim stylu (którego w sumie nie mam) i w sumie przy tworzeniu zrobiłam freestyle. Jestem zadowolona, ale poprawiłabym to i owo jednak, żeby było jeszcze lepiej. :)
Cóż, podobno ma być niedługo jakaś super pełnia, wstrzeliłam się z tym naszyjnikiem w temat. xD





Tak mi zeszło, że jedna playlista przeminęła, więc pora podnieść tyłek i zacząć coś robić, bo jeszcze na dwór chcę wyjść, mimo że pizga złem jak diabli. :V
Trzymajcie się i miłego dnia!
Całuję :*

9 lis 2016

Wycinek natury w moich zdjęciach

Uch, a dowaliłam tytuł. Niestety ciężko jest mi coś wymyślić, żeby nie brzmiało beznadziejnie, a przynajmniej mniej beznadziejnie niż ten. :'D To nie tak, że wstawiam zdjęcia, bo nie mam biżuterii. Nie, a skąd. Wstawiam je, bo chciałabym pokazać je w nieco większym formacie niż robię to zazwyczaj na instagramie. Oraz dlatego, że nie zrobiłam zdjęć biżuterii, jeszcze nie. W zasadzie nadal, bo biżuteria leży od końca września, także ten. No. 
Ciężko jest mi się zebrać, bardzo powoli odhaczam zadania do zrobienia. Lista jest długa, a ja nie posuwam się na przód. Chociaż najważniejsze, że nie cofam się. :)













Krótko i zwięźle, bo nadal jest mi się ciężko wdrożyć w pisanie. Mam nadzieję, że miło spędzacie tę piękną, śnieżną jesień. :'D
Obiecuję, że dam radę wpaść w sobotę ze zdjęciami biżuterii. *trzyma rękę na sercu*
Miłego dnia!
Całuję :*

2 lis 2016

Kamienna głowa z modeliny - Moai

Znowu play odstawia polki z limitem internetu. Żałuję, że nie mogę mieć radiowego, przynajmniej nie musiałabym przeżywać, że się kończy. :V Najzabawniejsze jest to, że nowy limit powinnam mieć od wczoraj, a tu suprajs. Cóż, na szczęście nie mam ważnych spraw do załatwiania przez neta, więc mogę być od niego odcięta w pracy. :'D

W ostatni dzień, ostatnie kilka godzin udało mi się zrobić "kamienną" rzeźbę na wyzwanie MMH. Plan był o wiele ambitniejszy, ale nie wyszedł. Też go pokażę, ale kiedy indziej. Długo mordowałam się co mogłabym zrobić, przewaliłam cały pinterest, żeby przypadkiem na pomysł trafić w kompletnie innym miejscu. To trochę praca na kolanie, ale bardzo fajnie wycinało mi się nożykiem twarz. Chyba jeszcze nigdy nie próbowałam tworzyć w ten sposób. :D Breloczek został przyczepiony do mojego obklejonego plecaka, gdzie pasuje najlepiej. Oby się tylko nic nie urwało. xD 





Znikam, bo siostra już powarkuje, że zjadam jej internet. xD Do soboty!
Miłego dnia!
Całuję :*