4 lis 2017

Zielone jabłuszka

Ostatnio ciągle coś gubię, tym razem zniknęły mi okrągłe wykrawaczki, które przydałyby mi się jakbym się w końcu wzięła za tworzenie. Szlag gdzieś mi też trafił płytę Gerarda oraz całe mnóstwo pierdół. I nie wiem czy to ja gdzieś źle szukam, czy to już przepadło na zawsze (oby nie). :') Na szczęście chęci do życia nie są już tak przepadnięte jak były do niedawna. Zaczynam jakby odżywać, nawet jeśli widok szarych chmur za oknem i podmuch zimnego wiatru uderzającego w twarz jest raczej demotywujący. :'D

Miałam chwilę, podczas której wyprodukowałam trzy pary minimalistycznych kolczyków. Rozłożyłam pokazanie ich na części, bo nie wiem kiedy coś nowego stworzę. Staram się zużywać koraliki, których mam na serio pełno. Udaje mi się nie kupować więcej ostatnio, bo i nawet półfabrykatów dawno nie kupowałam. Co ma jedną zasadniczą zaletę - więcej monet zostaje na jedzenie. xD Zdjęcia są jakie są, bo pogoda nie jest rozpieszczająca, jeśli idzie o ilość potrzebnego światła. Powoli zbieram kasę na nowy obiektyw z lepszym światłem, bo Heliosem więcej się nie podejmę robienia zdjęć biżuterii. :P 




Przypominam jeszcze o wymianie mikołajkowej, na którą serdecznie zapraszam. :) 
Miłego dnia!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D