Paskudny miesiąc, no sorry, nawet święta go nie uratowały. Od listopada było mi tylko gorzej, brak słońca tyłek mi skopał niesamowicie. Tworzenie polegało na okazyjnym złapaniu za bombkę i cekiny, pędzel albo tuż przed Wigilią - za szydełko. Do zrobienia zdjęć na insta zmuszałam się jak mogłam, wykorzystywałam pojedyncze dni, gdy było słońce. Jedynym plusem tego miesiąca była sprzedaż, która pozwoliła mi kupić prezenty dla najbliższych i dla siebie. Może zostałam z drobnymi na pokrycie prowizji, ale przynajmniej nie zgrzytałam zębami przed świętami. :')
Nie powiem, jestem dumna z tej niewielkiej ilości rzeczy, które stworzyłam i z ich zdjęć. :3
Chwilowo robię przerwę od biżuterii złotej, to co zostało czeka na was na VINTED.
Dostałam książki na święta, więc zawijam się w koc, biorę gorącą czekoladę i znikam w innym świecie. Miłego dnia, szczęśliwego Nowego Roku :*