* Tu wstaw dowolne marudzenie o pogodzie, porze roku, niechęci wstawania po ciemku do pracy, jeździe rowerem w deszczu *
Poprzedni tydzień zawaliłam, bo nagle okazało się, że doba ma za mało godzin, jeśli się pracuje i chce się mieć życie towarzyskie. Lista rzeczy do zrobienia wraca na swoje stare miejsce, bo nie ogarniam życia. Muszę wreszcie puścić totolotka, może wreszcie starczy mi pieniędzy do kolejnej wypłaty. :V Drugi dzień żyję na energetyku, ale mówię wam, trzęsące się ręce przeszkadzają przy lepieniu. Pora pójść spać chociaż pół godziny wcześniej niż jedenasta, gdy wstaję na czwartą pięćdziesiąt.
Miałam chwilowy skok weny, podczas którego wyprodukowałam różany komplet. Jako, że nie wiem czy na sobotę miałabym post komplet rozbijam na dwie części. Zdjęcia robiłam praktycznie po ciemku, więc to naprawdę cud, że cokolwiek udało mi się z nich wyciągnąć. Chwała Cthulhu, że photoshop odpalił, bo byłoby ciężko. xD Już jakiś czas nosiłam się z zamiarem zrobienia takiej bransoletki, ale ciągle jakoś nie wychodziło. Teraz mam zapasik koralików, który sobie zrobiłam niechcący i w ten sposób go zużyję. Tylko chyba nie mam metalowych baz, a one wydają mi się bardziej eleganckie niż jak zrobię z modeliny.
Miłego popołudnia twórcze istoty, ja idę na zakupy i obym nie zmokła, bo wystarczająco źle się czuję. :'D
Całuję :*