Czyli tak - ja jestem przeziębiona, mam dzisiaj urodziny i odbywają się dni mojego miasta. Pogoda jest zmiennie trochę fatalna, trochę okej. A ja leżę pod kocem, popijam gripexa, chociaż wolałabym piwo, gram w Simsy i powoli zabieram się do robienia dywanika z kawałków. Połaziłabym między ludźmi trochę, wygrała jakiegoś miśka znowu. xD Niestety prędzej pójdę spać niż wyjdę na zewnątrz. :C
Jest idealna na moją rękę. Perfekcyjna. Po raz pierwszy w życiu udało mi się zrobić taką bransoletkę. :O Serio. Plan był taki, że cała jest z rondelle, ale nie zaginałaby się najlepiej i dorzuciłam kuleczki. Jest idealna na lato, błyszcząca, pastelowa i bardzo delikatna. Tak mi idzie stylizowania się na grunge. xD Oczywiście zostaje ze mną, bo rzadko bywa, że bransoletka jest na mnie dobra, bo zazwyczaj wychodzi albo za mała, albo za duża. Nawet sznureczkowe, które robię pod moją rękę nie wychodzą dobrze. :')
Leki i do łóżeczka. Za tydzień o tej porze będę w górach i wolę nie smarkać co chwila.
Miłego dnia!
Całuję :*