27 sie 2017

Malinowa bransoletka z modeliny

Myśli mi się dzisiaj nie chcą ułożyć w jakieś sensowne zdania. Mam straszną mgłę na umyśle, nie wyspałam się, bo już mam odruch budzenia się koło piątej, a potem znowu przed siódmą. Pora zainwestować w mały składzik Monsterów (szczególnie żółtych), bo w pracy będę się kiwać. :')

No cóż powiedzieć. Zostało mi modeliny, wymieszałam niedokładnie, zwinęłam i zrobiłam bagietę, jak nazywam takie bransoletki. Ostatnio robiłam takie z Astry, więc dosyć szybko się pokruszyły. Tą sobie na luzie wyginam i jak na razie żyje. :D



Wracam do szukania ładnych, vintage kiecek. 
Miłego dnia!
Całuję :*
Ps. Tylko do czwartku trwa rozdanie! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D