5 sie 2017

Sukulentowy ogród

To moje ostatnie wolne dni, od poniedziałku idę z powrotem do pracy. Zeszycik na plan dnia zaraz będzie gotowy, lista zakupów na najbliższe śniadania i obiady w toku. Plany na weekendowe tworzenie się rozpisują. Nie będę marnować ani jednego dnia więcej. Mam dosyć sama siebie. Tkwię nigdzie tylko dlatego, że jestem za leniwa. A przecież nie jestem beztalenciem kompletnym i to co potrafię robić udaje mi się czasami naprawdę świetnie. Tylko teraz muszę się postarać, żeby to nie było czasami, a jak najczęściej. W bycie cały czas idealnie świetnym nie wierzę, bywają dni, że nawet woda na herbatę wychodzi niedobra. :V

Wisiorek jest zaklepany. ;) Zostałam poproszona o wykonanie sukulentowego ogródka i z zadowoleniem stwierdzam, że wygląda sympatycznie. Nic mi tak nie wychodzi jak roślinki. :V Zdjęcia robiłam przed przyjazdem do rodziców, nieco w pośpiechu, ale też nie miałam jakiejś akurat weny fotograficznej. Zaczynam powoli dojrzewać do kupna kolejnego obiektywu - jakiegoś solidnego 50mm z dobrym światłem. Analogiem ciężko wyostrzyć, a kit im bardziej w zimę tym bardziej będzie za ciemny. 


W tym roku planuję jeszcze jedną podróż - weekendową. Nie zadecydowałam jeszcze gdzie, ale kusi mnie morze znowu. :) Drobną fotorelację z Krakowa złożę przy okazji oceny fotoksiążki od Saal Digital, co nastąpi wkrótce. ;)
Miłego dnia!
Całuję :* 
Ps. Szykuje się mała niespodzianka niedługo. :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D