4 cze 2016

Beadingowa wiosna w złocie

Miejsce nad morzem zaklepane, więc pozostaje mi tylko odliczanie do wyjazdu. Cieszę się, że spędzę cztery dni we Władysławowie. Byłam tam praktycznie pięć lat temu na wycieczce szkolnej, a teraz wreszcie będę mogła przesiadywać o dowolnej porze na plaży albo jechać sobie gdzieś, o ile będzie PKS w dobrą stronę. :V Brakowało mi jakieś podróży na dłużej niż kilka godzin. :)
Zaczynam nieco bardziej ogarniać w życie, chociaż nadal boję się wszystkiego i nadal nie wymyśliłam co chcę zrobić z przyszłością. Jeżdżenie rowerem po okolicy i czytanie książek troszkę nie wystarcza, bo kasa sama się nie znajdzie, więc pewnie za jakiś czas zahaczę o jakąś pracę. Mam nadzieję, że nie stracę tego zapału, z którym budzę się praktycznie codziennie. :C

Lubię sobie popełnić od czasu do czasu beadingową bransoletkę. Miałam w zamiarze zrobić coś oczko ambitniejszego, ale najpierw muszę zgromadzić potrzebne rzeczy, a kasa na nie nie chce się zjawić, więc lecę nadal w sześcio-rządkowe koralikowce. Tym razem poszalałam, bo zszyłam ją sobie i całkiem sympatycznie skubana leży na ręce. Przy okazji nie muszę się przejmować brakiem końcówek czy karabińczyków. xD 






Jeszcze muszę zamówić bilety na pociąg, przejrzeć szafę i kosmetyki. Co z tego, że to czterodniowy wyjazd, ja nawet dobrej walizki nie mam. :'D
Miłego dnia!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D