24 cze 2016

Pierścionek wire wrapping mini galaktyka

Życie sypie mi się nieco bardziej, ale traktuje to jako przygodę. Przez dwadzieścia lat można powiedzieć, że niewiele się u mnie zmieniało, więc kiedyś musi się coś zmienić. :D Przynajmniej skończyłam szkołę i nic mnie nie wiąże w jednym miejscu. W związku z tym pewnie blogowi się nieco podupadnie, chociaż z całą pewnością będę tworzyć nadal, bo robię się niezła w tym. *skromność* Poza tym jak uzbieram kasę idę do Wytwórni Antidotum, o ile wiem najlepszej szkoły jubilerskiej, więc jest szansa, że jeszcze o mnie usłyszycie. :'D

Kiedyś kupiłam sobie drut, szczerze mówiąc nie do końca wiem po co, jak zawsze zresztą. Trafiłam jednak na całkiem przystępny tutorial na Pintereście i postanowiłam przetestować go. Nie miałam jakichś super koralików na zużycie, więc wybrałam moje znienawidzone crackle, których pozbyć się nie sposób. Brakło mi jedynie czegoś na czym mogłabym oplątać drut, żeby mi wszedł na palec. Znaczy, nie no, pasuje na najmniejszy, ale troszkę przeszkadza mi. xD W zapale zrobiłam jeszcze dwie sztuki, ale po kolei. ;)





Poszukiwania pracy mnie wykańczają, ale mieszkania w Wawie mają wyniszczające ceny. Pewnie w którymś momencie w akcie desperacji zacznę wyprzedawać wszystko co mi zbędne, chociaż ja uważam, że wszystko co mam jest niezbędne. :'D
Miłego dnia!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D