16 lis 2016

Modelinowy miks

Siedzę sobie kolejny dzień i przeglądam sklepy z meblami na necie. Przydałoby mi się coś w sumie ogarnąć u babci, bo śpię sobie kątem, biurka nie ma żadnego, bo swoje stare wywaliłam, wszystko leży na wierzchu, bo nie ma w co schować. Zbieranie na kursy robi się powoli drugim planem, a nawet i trzecim, bo aparat zaczyna niedomagać. :C Ale w sumie i tak zastanawiam się nadal czy chcę iść na to jubilerstwo, jakoś tak plan życia mi się rozsypał. No nic, może się jakoś zbiorę. 

Miałam taką rozgrzewkę, a raczej próbowałam nie zapomnieć jak się lepi z modeliny. Dziubłam parę takich głupot z kolorów, które i tak miałam rozgrzebane. Jak widać najbardziej spodobało mi się serce i pierniczek, ale jak tak teraz patrzę to i żołędzie nie są wcale takie złe. Przynajmniej nie zalałam ich liquidem. xD Bez extrudera robienie warkoczy to lekko toporna sprawa. Pierniczek wyszedł mi chudy jakby był z ciasta kruchego, ale bez proszku do pieczenia. Świnka i żółw to takie w sumie nie wiadomo co. 




Pomykam płakać nad cenami biurek i półek na kartony. 
Miłego dnia!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D