12 mar 2017

Japoński naszyjnik

Miałam tak ciężką głowę wczoraj, że napisanie czegokolwiek graniczyło z cudem, dlatego też przeniosłam post na dzisiaj. :) Ogólnie w piątek po pół roku zbierania kasy udało mi się kupić nowy aparat - jestem przeszczęśliwa. :D Teraz tylko muszę zrobić listę najpilniejszych dodatków do niego, typu przejściówka na inne obiektywy i mogę działać pełną parą. Różnica między moim Sony a550, a wersją a6000 jest bez mała rozmiaru kanionu. Chociaż oczywiście jak na razie niewiele potrafię zrobić tym nowym aparatem i instrukcja obsługi to moja ulubiona lektura na wieczór.

Wspominałam ostatnio na fanpage'u, że schrzaniłam pracę konkursową. Udało mi się ją odratować, ale niestety pozostała lekko uszkodzona, wystarczy się nieco przyjrzeć. Szkoda było mi jednakże nie wystawić jej, bo jednak starałam się (skinner blend piękny, ale męczący do wykonania :V) Miałam kłopoty z perspektywą i nie zrobienie płaskich kwiatów zmieniło mi mózg w zupę, tak samo jak jakieś sensowne ułożenie liści. Mam nadzieję też, że dostrzegacie, że cały naszyjnik jest jeziorem. :'D Żałuję, że nie miałam niczego z czego mogłabym zrobić teksturę na tle, ale tak jak jest niewiele rozeszło mi się w wyobrażeniem. Nie liczę na wygraną, bo jest całe mnóstwo zachwycających prac w japońskim albumie Royal Stone, ale to mój sposób na stałe rozwijanie umiejętności. :)
Jeśli podoba wam się co stworzyłam możecie oddać głos klikając w ostatnie zdjęcie, które przeniesie was na fanpage konkursu. 





O, to w zdjęcie niżej klikamy, jeśli się podoba praca. ☟

Miłej niedzieli i do napisania!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D