Trzeci tydzień męczę ukulele i idzie mi niewiele lepiej niż w pierwszych dniach. Nie gram dziennie ile bym chciała, ale zwyczajnie to aktualnie awykonalne. Może do wakacji ogarnę kilka piosenek, żeby przejechać się czasem do lasu czy jak będę z kumpelą jeździć i pograć trochę. Mam już plan, że jak nazbieram pieniądze na porządną gitarę to się przerzucam. Ukulele jest sympatyczne, ale uważam, że gitara to poziom wyżej i na ten poziom chcę wejść. :3 A wy gracie na czymś czy tak jak ja kiedyś - wyłącznie na nerwach? xD
Tak mnie wczorajsze inspiracje przycisnęły, że dzisiaj postanowiłam dać pomidorka. Przy poście o spaleńcach wspominałam o drugiej rzeczy, która w drugim rzucie się nie uszkodziła i oto ona - pomidor. :D On i aloes dzielnie znieśli za wysoką temperaturę, chociaż nie bez poświęcenia. Żeby pomidorkowi nie było smutno na łańcuszku to dorzuciłam mu dwa fasetowane koraliki. :)
Rączo wracam do swoich zajęć.
Miłego dnia!
Całuję ;*
Pomidorek uroczy, aż ma się ochotę go zjeść
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten pomidor :)
OdpowiedzUsuńJa mam gitarę, jestem samoukiem i nauczyłam się grać. Kiedyś grałam więcej, ale odkąd poszłam do pracy czasu niestety zbrakło. Ciągle myślę czy nie wyjąć jej i w wolnej chwili nie poćwiczyć :)
Ale czerwone cudeńko! :) Bardzo apetyczny wisior ;)
OdpowiedzUsuńJ.w. gram na gitarze - pierwsze dwa-trzy miesiące były hardcorowe, palce ciągle mnie bolały, struny jakoś dziwnie brzęczały... ale wytrwaj! ;) Potem będzie już to czystą frajdą ;)
Pozdrawiam!
ja kiedys costam próbowalam na gitarze, ale krótko to trwało xD/Karolina
OdpowiedzUsuńśliczny pomidorek. Wygląda jak prawdziwy :)
OdpowiedzUsuńDla mnie bomba ! Czad ;) Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńPomidor jak żywy, ekstra! :D
OdpowiedzUsuńJa się męczę z gitarą akustyczną od kilku miesięcy, palce już nie bolą, akordów parę umiem, ale ciągle mam wrażenie, że jakoś strasznie wolno i opornie mi ta nauka idzie. Przy instrumentach to trzeba tyle czasu i praktyki, że ja nie wiem czy się do starości nauczę porządnie grać :') Ale nie poddawaj się, jeśli chcesz, to możesz. Ja właśnie planuję sobie ukulele kupić, mam gitarę pełnowymiarową i jednak jest to spory kawałek drewna, a ja się jeszcze zastanawiałam nad gitarą z pudłem Jumbo. Jeśli miałabym kupić następną gitarę, to zastanawiałabym się nad rozmiarem 3/4 ale nie wiem, i się trochę martwię, jak by to wpłynęło na dźwięk...W sumie jak teraz to piszę to się zaczęłam bardziej zastanawiać, więc idę to sprawdzić, zanim się tu jeszcze bardziej rozpiszę. :D I z tego wszystkiego zapomniałam powiedzieć, że zrobiłaś świetnego pomidorka, bardzo estetycznie wygląda, że się zastanawiam, jak udało Ci się uniknąć wszelkich paprochów, dla mnie to ostatnio najgorsza zmora gdy cokolwiek lepię.
OdpowiedzUsuńA pisz, pisz, lubię jak ktoś mi daje swoje przemyślenia. ;) Ogólnie to jestem mało cierpliwa, ale uparłam się, że skoro nie umiem śpiewać to chociaż będę umiała grać. xD
UsuńZajęło mi trzy lata, żeby ogarnąć jak lepić bez paprochów. xD Ogólnie to wytrzeć kurze, wywietrzyć pokój, albo alkohol salicylowy albo chusteczki nawilżane i jak lepię to niczego oprócz narzędzi i modeliny nie dotykam. Ni ma, że ktoś dzwoni. :V Chociaż i tak na jasnej modelinie paprochów się znajdzie od cholery. :C
Cóż... Ja na niczym grać nie potrafię, kiedyś marzyło mi się pianino... Ech, marzenia ;) Za to łańcuszek z pomidorem bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny! bardzo oryginalne
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na mój blog! (wejście przez nick)