29 lip 2012

Insygnia śmierci

Każdy wie co to. :D Ma około 6 cm wysokości, więc jako naszyjnik czy breloczek się nie nadaje ;)
Już jakiś czas temu to ulepiłam, ale nie miałam czasu (i czym) go sfotografować.

 Zdjęcie jest jedno, ponieważ nie ma co fotografować :D Ciii... Krzywe jest jak cholera, wiem. Trudno było mi zrobić coś takiego modeliną nad którą nie dało się zapanować. xD
Całuję ;*

8 komentarzy:

  1. bardzo fajne! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jaką modeliną lepisz? ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam kiedyś, lepię Astrą, ponieważ dostępność i cena fimo mnie powala.

      Usuń
  3. Ja jak robiłam, nie rozwałkowywałam tak modeliny. Zapewne ty miałaś świeżą i lepiącą się do rąk, a ja wiem co to znaczy.

    Pozdrawiam, Czarna.

    OdpowiedzUsuń
  4. swietny pomysl. wyszlo by lepiej, gdybys prosty drut okleila modelina i polaczyla te druty ze soba, wtedy nie rozpadloby sie podczas lepienia i byloby proste. Ale pomysl jak najbardziej na plys ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. insygnia śmierci. :D fajne. ; )

    OdpowiedzUsuń

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D