Zimno, zimno, zimno, spać. Tak mniej więcej wyglądają moje myśli od poniedziałku. Czasem wpadnie mi jeszcze myśl "zjadłabym coś słodkiego", ale nie mam kasy i czasu na takie zachcianki. Powinnam ostro zakuwać i to na trzech frontach - na prawko, do zawodowego i do matury, a co robię? Jestem tu, na blogu, czasem do analizatorni wpadam, ćwiczę cierpliwość niektórych ludzi na snapchacie, hektolitrami piję herbatę i do podręczników nie zaglądam. Jak będę płakać, że nie zdałam to tu mam wytłumaczenie czemu. :V Żałuję, że nie mam ze sobą chociażby szydełka i koralików, to bym sobie przynajmniej trochę kreatywniej spędzała czas.
Jako że zdjęcia nowych tworów nie wyszły i już od dawna nieukulturalniałam was przybywam z kącikiem i od razu wspomnę, co zresztą widać po tytule, że na tapecie dzisiaj mam fantasy. :)
"Tylko najlepszy przyjaciel może ocalić ci życie. Zwłaszcza jeśli twój wróg jest nieśmiertelny.
W akademii imienia świętego Władimira wampiry czystej krwi - moroje - uczą się posługiwać swoimi nadnaturalnymi darami, a mieszańce - dampiry - szkolą się na ich opiekunów i oddanych strażników. Posępne mury kryją jednak więcej mrocznych tajemnic, niż można by podejrzewać. Lissie Dragomir, morojce ze szlachetnego rodu, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy dampirka Rose, połączona z nią telepatyczną więzią, zdoła ochronić przyjaciółkę?"
Krótkie słówko o okładce - po lewej jest to wersja filmowa, wersja z prawej jest pierwszą, bardziej mi się podoba, lepszy klimat. Ale jak wszyscy wiemy okładka to nie wszystko, jak często można się przekonać trafiając na literackie breje opakowane jak diamenty. Nie mówię, że ta książka ma na odwrót, bo to byłoby za dużo powiedziane, ale to bardzo zgrabnie napisane fantasy. Pierwszy tom przeczytałam już dawno temu, ale z racji, że w bibliotece nie było dalszych to odpuściłam sobie czytanie.
Jakiś czas temu okazało się, że nakręcili film na podstawię tej książki, a że reżyserem był koleś od "Mean Girl" nie mogłam nie obejrzeć. I wiecie? Ten film mnie ma. Dzięki soundtrackowi poznałam M.I.A., ale o tym może kiedyś indziej.
Bardzo przypadły mi do gustu charaktery bohaterek w filmie, szczególnie Rose. I już przechodzę do meritum, to przez tę aktorkę wróciłam do książki, żeby przekonać się czy charaktery dziewczyn się pokrywają z książkową wersją. Byłam zaskoczona, że tak. I jeszcze bardziej zaskoczona byłam, że postacie są spójne, dokładnie przemyślane i to wcale nie jest to czego się spodziewałam po książce dla młodzieży. Po ponownym przeczytaniu pierwszego tomu zostałam praktycznie wciągnięta w historię o przygodach Rose i Wasylisy. Czułam ich emocje, wydarzenia intrygowały mnie i powodowały sprzeciw nie raz, ale w ogólnym rozrachunku jestem zadowolona, że przeczytałam tę książkę. Aktualnie czytam kontynuację, z już perspektywy innej osoby, z nową historią, ale nadal z Rose i Lissą w tle. Dalekim tle, ale Sydney z "Kronik krwii" jest również interesującą postacią.
Krótko podsumowując - ta książka jest dla tych, którym nie przeszkadzają nadnaturalne istoty, lubią dużo akcji, trochę romansu oraz intrygujące i prawdziwe postacie.
Miłego dnia!
Całuję ;*
obijam się tak samo ładnie jak Ty :D ale spoookojnie, do maja duuzo czasu!/K
OdpowiedzUsuńDwie Perspektywy Blog
te książki to zupełnie nie mój styl, ale mam nadzieję, że zaprezentujesz jeszcze jakieś inne :)
OdpowiedzUsuńBędę musiała w końcu sięgnąć po jakąś książkę o wampirach. Aż strach pomyśleć, że jeszcze nic o nich nie czytałam! Może uda mi się coś ogarnąć do czytania na Halloween :D
OdpowiedzUsuńKocham wampiry! Chyba obejrzę film, bo na książki jak na razie nie mam czasu. Chyba na pewno obejrzę film!
OdpowiedzUsuń