Mam wrażenie, że mózg mi się przegrzewa, bo mam czasami takie lagi na synapsach, że to masakra. Na szczęście też mam dowalone do mojego wewnętrznego pieca i jeszcze chwila, a zacznę parę z uszu puszczać. :') Czemu mi się tak nie może chcieć wszystkiego zawsze? Ile ja bym osiągnęła... Po autografy ludzie by mi się ustawiali. :V Ale nie ważne, dzisiaj szkoda aż zagrzewać krzesełka za długo, więc powiem wam, że masa niespodzianek będzie. I mój kalendarz blogowy opracowany do końca grudnia, więc jest bardzo dobrze. Tylko teraz mógłby ktoś za mnie na Dawande wystawiać to wszytko, bo brak mi trzeciej ręki, najlepiej gumowej. xD
Dynieczki stosunkowo świeże, bo ledwo ponad tygodniowe. Zrobiłam je w ostatniej chwili na moją własną wymianę. Kto by się spodziewał, że nie będę miała przygotowanej pracy? Uh, tak wiem, wszyscy. Leniwa buła *zgodnie chórkiem* Ale jest, praca poszła, obdarowana dziękowała, to znaczy, że źle nie jest. Ogólnie to jestem z siebie zadowolona, bo robiłam z obrazka i nie byłam pewna faktury drewna, ale jak widać pykło. :D Zdjęcie na mnie wyszło wampirze, ale tak jest jak się nosi fiolet, gdy się jest trupio bladym. :V Kolorystyka i ogólnie pigmentacja Fimo to mój życiowy goal, nie wiem jak mogłam lepić z czegoś innego. :')
Jeśli zastanawiacie się co was czeka na moim blogu to zapraszam na mojego pinteresta, gdzie dostaniecie spoilerami w twarz! :D Szczególnie w najnowszej sekcji inspiration można się mocno domyślić co będę dziać. Chociaż to tylko jakieś 45% tego co mam w planach do tworzenia. :3
Nie mam bladego pojęcia co dzisiaj napisać na koniec, więc napiszę, że czekam na komcie, bo to zawsze działa. :V Ogólnie ostatnio pod koniec listopada przychodzi mi myśl o tym, że te kilka lat temu postanowiłam zająć się tworzeniem. I stawiałam takie ułomne pierwsze kroki, a teraz? Nadal stawiam ułomne, ale już nie pierwsze. xD I więcej osób kojarzy mój blog, i tak jakoś bardziej twórcza jestem, i starsza... No, miałam nie grzać krzesła, a tu widzę, że tak się zaczyna. Lecę, a wy miejcie wspaniały dzień! :D
Całuję ;*
Wygląda fantastycznie!
OdpowiedzUsuńŚwietny naszyjnik, a tak poza tym też czasem czuję, że mi się mózg przegrzewa :D. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńPiękny wyszedł. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńFajnie wyszedł ;) Ja wolę lepić nieco większe elementy, do takich malutkich nie mam cierpliwości :x
OdpowiedzUsuńJeny, jak Ty to dziewczyno robisz? No świetnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Laru!
ale pięknotka!
OdpowiedzUsuńoj też bym chciała zeby mi tak zawsze się chciało wszystkiego/K
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, tak jesiennie i uroczo :3 Nie dziwię się, że się spodobało :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, a z tym swetrem wygląda jak jesień w pigułce :D
OdpowiedzUsuńO mamciu, naszyjnik jest cudowny! Jak zwykle zastanawiam się jak to możliwe, żeby zrobić coś tak pięknego w tak małym formacie ;-;
OdpowiedzUsuńO, to bardzo dobrze, że i pomysły, i chęci masz. :) Nie będę nic spoilerować, wolę poczekać na zaprezentowanie nowości na blogu. :D
OdpowiedzUsuńDynie cudne!
Naszyjnik jest świetny...mam, posiadam i się cieszę :)
OdpowiedzUsuń