Nie jestem zadziwiona waszą frekwencją, bo widzę, że nic nowego z waszych postów nie widzę na pulpicie bloggera. A to akurat jest już niefajne, bo jak nie mam co robić to nawet nie połażę po blogach, bo już wszystko widziałam. :/
Mam też wiadomość nie należącą do fajnych. Występuje duże prawdopodobieństwo, że w wakacje będzie mnie bardzo mało, bo wybieram się w parę miejsc, gdzie zasięg może trochę nie funkcjonować. Martwić się na zapas nie będę tym, bo równie dobrze mogę spędzić całe wakacje w domu (całe życie pewnie też) i wszystko będzie cacy.
Mam też wiadomość nie należącą do fajnych. Występuje duże prawdopodobieństwo, że w wakacje będzie mnie bardzo mało, bo wybieram się w parę miejsc, gdzie zasięg może trochę nie funkcjonować. Martwić się na zapas nie będę tym, bo równie dobrze mogę spędzić całe wakacje w domu (całe życie pewnie też) i wszystko będzie cacy.
Przez pogodę myślę chaotycznie, więc i piszę nieogarnięcie, dlatego przejdziemy sobie z miejsca do tych pseudo rysunków. Skończyłam marcowe wyzwanie Hobonichi i aktualnie jestem w poszukiwaniu następnego. Jak widać raz rysuję jak pięciolatka, raz wyjdzie coś lepszego. Na wenę nie czekałam, bo jak sama po nią nie wystąpię to nie przyjdzie. Ułomne rysunki też pokazuję, bo może kiedyś będę genialna w rysowaniu, a to tu (jak i poprzednie wyzwania) pokaże, że każdy zaczyna od zera. :D
Wytłumaczę jeszcze, że coś magicznego to zorza polarna i ogólnie niebo nocą. :)
Przetoczyła mi się ulewa przez wieś i teraz przez skaczące ciśnienie czuję się jak szmatka do podłogi, i definitywnie idę spać. :C
Miłego dnia!
Całuję :*