Myśli mi się dzisiaj nie chcą ułożyć w jakieś sensowne zdania. Mam straszną mgłę na umyśle, nie wyspałam się, bo już mam odruch budzenia się koło piątej, a potem znowu przed siódmą. Pora zainwestować w mały składzik Monsterów (szczególnie żółtych), bo w pracy będę się kiwać. :')
No cóż powiedzieć. Zostało mi modeliny, wymieszałam niedokładnie, zwinęłam i zrobiłam bagietę, jak nazywam takie bransoletki. Ostatnio robiłam takie z Astry, więc dosyć szybko się pokruszyły. Tą sobie na luzie wyginam i jak na razie żyje. :D
Wracam do szukania ładnych, vintage kiecek.
Miłego dnia!
Całuję :*
Ps. Tylko do czwartku trwa rozdanie!