17 sty 2017

Morskie rozgwiazdy na chokerowej bransoletce

Nawet nie wiedziałam jak bardzo mi brakuje roślin w mieszkaniu dopóki mama nie podrzuciła mi nieco zieleniny. Od razu jest lepiej, chociaż oczywiście z moimi umiejętnościami szybko je zasuszę. Albo w sumie od razu ustawię sobie przypomnienia o podlewaniu, bo szkoda mi ich. Jestem przyzwyczajona do roślin, bo mama zrobiła nam w domu praktycznie dżungle i teraz jak przez ten miesiąc nic nie miałam to już nawet myślałam o kupowaniu sobie ciętych do wazonu. Ewidentnie ze mnie dziecko natury.

Nie są to nowe rozgwiazdy, są one stąd. Tyle tylko, że w poprzedniej wersji jakoś mi nie pasowały. Rozebrałam je dawno, a dopiero ostatnio przyczepiłam je do żyłkowych bransoletek, które kupiłam razem z chokerami na szyję. Bransoletki są bardzo wygodne do noszenia i prezentują się całkiem nieźle. :)
Ostatnio nie miałam dużej weny do lepienia, mimo że plany były spore. Zmuszać się nie będę, bo tylko obrastam w frustrację. Dzisiaj albo jutro spróbuję sznura tureckiego z kosmicznymi koralikami. Tak dla odmiany od patrzenia się na modelinę. xD





Miłego dnia!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D