Szaleństwo na trybunach, piszę z telefonu. Mam nadzieję, że nie skasuję jakiegoś zdjęcia znowu. Oczywiście przez przypadek. :V Powiem wam tak, szkoła się toczy swoim torem, pogoda daje raka, a ja już zaczynam czuć jesienną melancholię. Muszę zaopatrzyć się w mnóstwo zapachowych świec, bukiecik z wysuszonych kwiatów oraz wielki wełniany sweter. I wtedy będzie klimat idealny do nauki biologii. Albo chociaż udawania, że się uczę. Szkoda, że nie wzięłam ze sobą farb czy kredek, bo mam wewnętrzną potrzebę namalowania czegoś. :C
Niewyspanie daje mi po oczach, także przechodzimy do gradienowej bransoletki na wyzwanie Szuflady. Postanowiłam nie szaleć, a zrobić coś prostego. Ten kto pomyśli, że robienie rozgwiazd z jednego kawałka modeliny jest proste, myli się. Ciężko jest uformować tak ramiona, żeby były mniej więcej równej grubości i długości. Mi się to całkiem udało, bo akurat serial leciał i zwyczajnie nie zauważyłam kiedy minęło mi te półgodziny na odpowiednim formowaniu. Nie polecam perfekcjonizmu. Przy okazji dowiedziałam się, że pastelowa modelina nie jest pastelowa tylko kwarcowa. Można. Po raz drugi. Musze zacząć podpisywać sobie woreczki strunowe, bo w końcu pomylę białą z przeźroczystą albo fluorescencyjną i będzie zabawnie. Ps. Czy u was też zdjęcia są delikatnie prześwietlone? Bo na kompie wyglądały normalnie, a na telefonie to masakra. ;_;
Przy okazji - tu i tu moje poprzednie rozgwiazdy.
Przy okazji - tu i tu moje poprzednie rozgwiazdy.