Sprawiłam sobie kolejne prezenty świąteczne, bo w sumie czemu nie. Jeśli ktoś ma mojego snapchata to już widział - kupiłam sobie trzy analogi. Zenita E, Zorkę 4 i Dianę mini. W nadchodzącym roku będę w paru nowych miejscach, więc fajnie będzie zabrać ze sobą chociaż jeden aparat, tylko najpierw muszę się nauczyć ich obsługi. :'D Na szczęście do połowy stycznia mam wolne, a nieużywane klisze leżą w pudle, w związku z tym będę uskuteczniać spacery po mieście. Dwie pieczenie przy jednym ogniu - wyjdę ze swojej strefy komfortu i nauczę się pracować na analogach. Zapowiada się sympatycznie. :3 Gdybym tylko jeszcze miała towarzystwo do spacerów, ale nie ma co marudzić.
Leżał sobie biedny sznur już chyba z miesiąc to się dzisiaj rano nad nim ulitowałam i w końcu zszyłam. Zrobiłabym to już na początku grudnia, ale zgubiłam gdzieś moją igłę do koralików i musiałam czekać na paczkę z nową. Zamówiłam sobie też TOHO 11/o, boję się ich trochę, bo są strasznie małe, ale na 8/o robienie więcej niż na sześć w rzędzie powoduje, że wychodzi spaślak, a nie bransoletka. Nie wiem czemu na tych zdjęciach koraliki wyglądają trochę na matowe, one są normalnie błyszczące, może nie te najbardziej, ale standardowe. :C Albo może mi się wydaje.
Ew, jak znowu spróbuję pofarbować sobie włosy na niebiesko to proszę, niech mi ktoś odetnie ręce. Minęło pół roku i nadal mam zieleninę we włosach. Muszę się umówić do fryzjera, bo to co mam na głowie to burdel co najmniej. Ciekawe co powie na moją własnoręcznie ciętą grzywkę i kolorystykę. xD
Miłego dnia!
Całuję :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.
Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.
Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.
Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D