Dorwałam się do Netflixa, więc moje ostatnie dni wyglądają tak samo. Pobudka, śniadanie i seriale do późnej nocy. Nawet słońce nie jest w stanie przywrócić mi motywacji. Ale poradzę sobie z tym drobnym spadkiem chęci do życia. Wreszcie zaczynam łapać o co chodzi w graniu na ukulele, więc robienie sobie dłuższej przerwy byłoby głupotą. Poza tym album rodzinny leży i czeka na moje podobno ładne pismo. :)
Miałam napad przy robieniu zakupów i wzięłam całkiem sporo frędzli, a ostatnio w przypływie weny naprodukowałam masę kolczyków. Posty mam rozbite na trzy części, żeby nie zamęczyć was na jeden raz. Spora część z całości jest już do kupienia na srebrnej agrafce. :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.
Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.
Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.
Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D