25km na rowerze na jeden raz po długiej przerwie to lekko zły pomysł. Jak wróciłam do domu nogi chciały mi same wyjść. Chociaż żałuję, że nie jeżdżę częściej, to taki swoisty reset umysłu. Włączam coś na słuchawkach na co akurat mam ochotę, zakładam możliwie najwygodniejsze ubrania i jadę dopóki nie zaczynam sapać jak miech kowalski. Co zazwyczaj następuje szybko, bo zarzucam sobie mordercze tempo, nie umiem jeździć powoli. :V Nawet ostatnio stwierdziłam, że nie potrzebuję towarzystwa, muzyka jest wystarczająca. :)
Stworzyłam podczas ostatniego zrywu dwie leśne zawieszki. Pierwszego podrzucę tego malucha, ma trochę mchu i jednego magicznego, błyszczącego grzybka. Zainspirowałam się naszyjnikami znalezionymi na pintereście. Wykonanie ich było dla mnie średnie, nie leży mi to. Wolę kwiaty. :'D
Miłego wieczora!
Całuję :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.
Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.
Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.
Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D