Lepiłam, kleiła, układałam i sprzątałam, czyli to co robiłam, gdy mnie na internetach nie było. A nie było mnie, bo skończyło się wszystko co skończyć się mogło. Na szczęście złapałam parę ostatnich promieni słonecznych i cyknęłam kilka fotek. Dlatego też zdjęcia nie są powalającej jakości, ciężko operować aparatem, gdy słońce z każdym zdjęciem znika. :/
Historia kolczyków jest długo-krótka. Bazy kupiłam po powrocie z praktyk nad morzem, gdzie zakochałam się w indyjskich klimatach, a one przypominały mi kształtem tamto wszystko. Miałam kupić masę koralików i zrobić obłędnie kolorowe kolczyki. Jak widać wyszło mi to topornie. Zostało mi kilka "kocich oczek" i stwierdziłam, że dokupię te trzy sztuki brakujących koralików, a na poprzedni pomysł machnęłam ręką. Zrealizuję go, ale kiedy indziej. :D
Historia kolczyków jest długo-krótka. Bazy kupiłam po powrocie z praktyk nad morzem, gdzie zakochałam się w indyjskich klimatach, a one przypominały mi kształtem tamto wszystko. Miałam kupić masę koralików i zrobić obłędnie kolorowe kolczyki. Jak widać wyszło mi to topornie. Zostało mi kilka "kocich oczek" i stwierdziłam, że dokupię te trzy sztuki brakujących koralików, a na poprzedni pomysł machnęłam ręką. Zrealizuję go, ale kiedy indziej. :D