14 lip 2016

Czerwone oko

W wersjach roboczych zostało mi samo badziewie, ale co zrobić. Nie mam natchnienia na sfotografowanie nowości, chociaż powinnam, bo muszę zdążyć wystawić wszystko do wyzwań. Szkoda byłoby zmarnować pracę tylko dla tego, że jestem leniwa. :V Ogólnie jestem zaskoczona swoim poziomem tworzenia. Huh, jeszcze całkiem niedawno tworzyłam na poziomie początkującym, a w ostatnie pół roku dołożyłam do pieca. Jak tak dalej pójdzie naprawdę zrobię się dobra w lepienie. xD
Dzisiaj jest przedostatni dzień głosowania w ankiecie, jak ktoś jeszcze tego nie zrobił to zapraszam. :D

Niestety zużyłam już cały cienki drucik. Jakbym wiedziała jak bardzo będzie mi potrzebny to nie stworzyłabym tego pierścionka, ale już po ptakach. Ten, tak jak jego poprzednik, jest za mały na moje palce. Wchodzi tylko jak widać na zdjęciu, na najmniejszy, co powoduje, że jest niekomfortowy do noszenia. Szkoda, bo jak słońce w niego zaświeci to wygląda jakby wewnątrz płonął. :D Wygląda w miarę schludnie, nie jest krzywy, nic mu nie wystaje, ale wiadomo - to wire wrapping bardzo niskich lotów. Zastanawiam się nad zrobieniem sobie kursu w Antidotum w przyszłym roku, ale nie wiem jak wyjdzie z modeliną, a nie chcę się porywać na za dużo technik, bo potem utonę w nieogarnięciu. :V (Nie żebym teraz nie tonęła, wcale)





Ostatnio dostałam mani na jeżdżenie na rowerze. Szkoda tylko, że trochę nie mam towarzystwa, ale premium na Spotify robi mi za nie. :'D
Miłego dnia!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D