7 lip 2016

Mięta ze złotem

Powiem wam tak, cieszcie się, że nie mam aparatu z funkcją nagrywania, bo byście widywali moją twarz często. Mam tyle przemyśleń o czwartej nad ranem, że jestem zadziwiona skąd mi się to bierze. xD No, ale że moje lustro jest przedpotopowe to możecie spać spokojnie nie dręczeni głupotami. :')

Miałam nie kupować nowych koralików TOHO, ale to trochę jakby silniejsze ode mnie i domówiłam kolejne kilka paczek, żeby zużyć poprzednie. Logiczne. :'D Niestety do towarzystwa kupiłam za małe końcówki, nie sprawdziłam tylko "na pamięć" wzięłam rozmiar, no i mam za swoje. Kolejne zakupy daleko na horyzoncie, więc pewnie kilka kolejnych bransoletek będzie zszywanych, żeby nie czekać. A dwie, które zrobiłam do końcówek poleżą i poczekają. :C
Dzisiejsza sztuka bardzo mi się podoba. Wiecie, miętowy ze złotem to połączenie równie klasyczne co turkus z brązem. Zawsze będzie do siebie pasować. :)
Szuka właścicielki. ;)




Zastanawiacie się co robi post w czwartek? Testuję zmianę częstotliwości postów. Czy będzie tak samo beznadziejnie co dwa razy w tygodniu, czy może gorzej albo lepiej. Chociaż śniło mi się, że dostałam od was ojebkę o taką "nagłą" zmianę harmonogramu i nie wiem jak to odebrać. xD Ale zaczynają mi się gromadzić rzeczy do pokazania i nie chcę, żeby leżakowały mi nie wiadomo ile. :3
Miłego dnia!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D