7 lut 2017

Anatomiczne serca dla pary

Aktualnie moja praca polega na wiązaniu kokardek do swetrów i odkrywam w sobie niezmierzone pokłady cierpliwości (chociaż pod nosem klnę ostro). Miałam zabrać robotę do domu, ale jakoś tak stwierdziłam, że to zły pomysł - ciągle myśleć, że jest się w pracy i nie móc z niej wyjść. Nie żebym nie lubiła tego co robię, ale wolę oddzielnie mieć prywatne życie. Jak pomyślę, że miałabym mieć firmę z biżuterią to nie do końca dobrze mi z tą myślą. Chyba, że udałoby mi się uciułać sobie kąt, który byłby tylko moją pracownią. Wtedy miałoby to dla mnie sens. :)

Ostatnia dostawa serc na najbliższy czas. Nic nowego nie przyszło mi jeszcze do głowy, więc odstawiam ten wzór na bok. To w sumie takie trochę walentynkowe serca, mimo że handluję nimi pojedynczo, a nie jako parą. Różnią się trochę, ale to oczywiste. Ciężko jest zrobić z modeliny coś takiego samego bez używania foremek, a foremki dla mnie w większości to zło i rzecz trochę nie potrzebna. Chyba, że mówimy o jakiś podstawach, gdy lepimy dużo takich samych rzeczy, a potem tylko wykańczamy to dorabiając to i owo. I tylko wtedy to uznaję, gdy foremki też się samemu zrobiło. :V Ale kończmy ten temat. Serca zostały rozdzielone i tylko jedno dożyło dzisiaj, ale mam nadzieję, że i ono znajdzie się w czyichś rękach do walentynek. 



Tutaj kupisz

Czekam na napisy do Sherlocka, bo lektor to najgorsza rzecz na świecie. Nie, sorry, prawie najgorsza, tylko dubbing morduje bardziej. Obym doczekała się zanim poznam całą treść sezonu za pomocą spoilerów. :X
Miłego dnia!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D