Czas mi się kurczy jak tylko wrócę do domu, a obowiązków cała masa się mi plącze pod nogami i jak już mam zabierać się za coś twórczego to wypadało by iść spać, bo na siódmą trzeba do pracy. :V Wczoraj jednak wpadłam na genialny plan zużycia energetyka, który tata z jakiegoś powodu mi kupił. Efekt wyszedł taki, że nadal nic nie zrobiłam, machnęłam tylko szkic pracy na Royal Stone i przespałam tylko pięć godzin, w efekcie czego czuję się jak rozmiękła bułka. A dzisiaj mam zamiar ponownie przeprowadzić tę akcję, Monster o smaku wiśniowym czeka. xD
Mam dwie prace, które chciałabym pokazać, ale ponura pogoda uniemożliwia mi zrobienia znośnych zdjęć, a temu kawałkowi turka szarość za oknem nie szkodzi. Po kilku próbach, rzuceniu w kąt na ponad tydzień i zmianie kolorystyki udało mi się opanować szydełkowanie turka. Nie jest to może idealny efekt, bo nieco krzywo i koraliki nieco przyduże jak na taką pracę, ale ważne, że nauczyłam się czegoś nowego. :D