1 lut 2017

Anatomiczne serduszka

Udało mi się uniknąć depresji pokoncertowej, ale niestety nie oznacza to, że jestem żywsza niż zazwyczaj. Jeśli idzie o sprzątanie i zakupy - dobry boru, skąd ja czerpię na to siłę i ochotę. Jeśli o tworzenie czegokolwiek - zabierzcie to ode mnie, bo wszystko rozwalę i nic kompletnie nie chce mi się łączyć jak potrzeba. Próbowałam się z sznurem tureckim, ale jak na razie jestem przegrana. Koleżanka zmotywowała mnie, żeby zabrać się za haft. Zrobiłam sobie skromny napis, który nawiasem mówiąc pokażę wam za jakiś czas, niestety wygląda on dosyć pokracznie. Będę kombinować jeszcze jeden napis i mam wolną koszulę, w której nie chodzę, to może pyknę jakieś kwiatki czy coś. Może jak potrenuję to coś wyjdzie. Inaczej utonę w frustracji. :V

Morduje te biedne serca na wszystkie strony. Tym razem zmniejszyłam je do jednego centymetra. Starałam się o szczegóły, ale nie mam aż tak małych narzędzi, żeby dziubać i nie rozwalić reszty dookoła. Chociaż jak tak patrzę na nie to nie wyglądają źle, coś widać. :D Z serc będę miała jeszcze jedne do pokazania, a potem daję na wstrzymanie, bo co za dużo to nie zdrowo. Chyba, że coś wymyślę do nich to wtedy żadna siła mnie nie oderwie. xD 



Kupisz tutaj

Wróciłam na 500.px, więc jeśli macie życzenie zostać zalani zdjęciami kwiatuszków to zapraszam -> https://500px.com/spalonaartystka :D
Miłego dnia!
Całuję :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D