20 cze 2015

Pierwszy beading - mojej mamy

Jest mi tak miło, że aż jestem zdziwiona. Mogę napisać książkę o moich wahaniach nastroju i zapewne bestseller by z tego nie był. xD Ale cieszę się, że się cieszę i nie mam zamiaru marnować potencjału dzisiejszego dnia. W sumie większość rzeczy już zrobiłam, bo wstałam przed ósmą, ale może potrenuję sobie z aparatem, bo biedaczek leży od tygodnia zapomniany. Przy okazji zrobię kolejne zdjęcia na wyzwanie, do którego zachęcam i przypominam, że jeszcze tydzień! :D
Miałam robić sznur, ale nie jestem wystarczająco cierpliwa i oddałam robotę mamie. To jej pierwsza prawie bransoletka, bo nie mam końcówek, żeby wkleić. Robiona była szydełkiem 1.5 mm i chyba dlatego takie przerwy. Zresztą nie wiem. :') Tak czy siak jestem dumna z mamy, bo jak na pierwszy raz poszło jej świetnie. Teraz moja kolej, żeby jednak przemóc się, zawalczyć z koralikami i kordonkiem. :3
Wybaczcie ten HDR na drugim zdjęciu, ale z jakiegoś powodu nijak się nie dało rozświetlić zdjęcia w normalny sposób, a nie powtórzę, bo jest tak pochmurno, że nic nie wychodzi. :V



Może przedmucha chmury i będę mogła odpić lustro, ale na razie pozostaje mi szafa pełna ciuchów do uporządkowania. xD
Miłego dnia!
Całuję ;*

9 komentarzy:

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D