28 paź 2013

Baran małosolny

O rany, nie ma jeszcze szóstej, a ciemno jak w grobowcu. Będzie się trzeba przyzwyczaić, że wszytko trzeba zrobić wcześniej.  No, ale za to o wiele lepiej smakuje herbata, gdy świeczki zapalone, a za oknem mrok. :D
Zgadnijcie co? Ten baran jest z... kwietnia czy nawet końcówki marca. Wyleciało mi z głowy, że go zrobiłam. Nie jest najbardziej urodziwy ani najszczuplejszy, ale mój własny. Myślę nad ozdobami świątecznymi z masy solnej. Przydały by się do małej choinki, którą mam w planach. :D




Jestem niewymownie nieprzytomna. Znowu. Jak zwykle. Muszę przerzucić z jednej kawy na dwie, bo o tej porze już zasypiam. :/
Trzymajcie się dziewczyny i seriale nadchodzę! :D
Całuję ;* 

7 komentarzy:

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D