Postanowiłam olać robienie filmiku, bo mówienie o sobie idzie ciężej niż pisanie. ;) A dlaczego robię taki post, totalnie nie związany z tematyką bloga? Chciałam wam fakt, co można robić ze sobą będą nastolatką i ile można w sobie zmienić w ciągu roku. :D
Postaram się pisać pokrótce, żebyście nie musiały się przemęczać pod wieczór.
Pierwsze zdjęcie jest najnowsze, no może już nie, bo róż spłowiał, a fioletu prawie nie widać. Tak czy siak to obecny - 2014 rok.
Nie daję rady zdjęć ułożyć w kolejności, bo co chwila przeskakują tam gdzie nie trzeba. :<
Od lewej:
Zeszły rok, początek czerwca. Miałam króciutkie włosy, farbowane na zielono bibułą.
Styczeń, tego roku. Szamponetką farbowałam na fiolet, wyszła taka jakaś rozmleczniona jagodzianka.
Lipiec 2011 roku, jedyne moje zdjęcie w czerwonych włosach. Miałam je do ramion, robione farbą przez mamę, prześwity jak jasna anielka i wyglądałam okropnie. xD
Kurczakowy blond z zeszłego sierpnia. Taki kolor wyszedł mi po brutalnym rozjaśnianiu. I pochwalę się, udało mi się przywrócić włosy do normalnego stanu. Po roku. :D
Oba błękity, a raczej turkusowo-morskie kolory z września tamtego roku. Uwielbiałam ten kolor, ale ciężko go uzyskać, jeśli się nie jest naturalną jasną blondynką. :/
Ostatnie zdjęcie z 2011 roku, z kwietnia. Jeszcze przed "przerzuceniem" grzywki na bok. Ogólnie krótkie włosy miałam od jakoś piątej klasy, teraz dopiero zaczęłam je zapuszczać. Tak samo jak zaczęłam się od - chyba - szóstej klasy farbować na brąz. Nie żałuję, ale wolę siebie w blondzie. :D



Postaram się pisać pokrótce, żebyście nie musiały się przemęczać pod wieczór.
Pierwsze zdjęcie jest najnowsze, no może już nie, bo róż spłowiał, a fioletu prawie nie widać. Tak czy siak to obecny - 2014 rok.
Nie daję rady zdjęć ułożyć w kolejności, bo co chwila przeskakują tam gdzie nie trzeba. :<
Od lewej:
Zeszły rok, początek czerwca. Miałam króciutkie włosy, farbowane na zielono bibułą.
Styczeń, tego roku. Szamponetką farbowałam na fiolet, wyszła taka jakaś rozmleczniona jagodzianka.
Lipiec 2011 roku, jedyne moje zdjęcie w czerwonych włosach. Miałam je do ramion, robione farbą przez mamę, prześwity jak jasna anielka i wyglądałam okropnie. xD
Kurczakowy blond z zeszłego sierpnia. Taki kolor wyszedł mi po brutalnym rozjaśnianiu. I pochwalę się, udało mi się przywrócić włosy do normalnego stanu. Po roku. :D
Oba błękity, a raczej turkusowo-morskie kolory z września tamtego roku. Uwielbiałam ten kolor, ale ciężko go uzyskać, jeśli się nie jest naturalną jasną blondynką. :/
Ostatnie zdjęcie z 2011 roku, z kwietnia. Jeszcze przed "przerzuceniem" grzywki na bok. Ogólnie krótkie włosy miałam od jakoś piątej klasy, teraz dopiero zaczęłam je zapuszczać. Tak samo jak zaczęłam się od - chyba - szóstej klasy farbować na brąz. Nie żałuję, ale wolę siebie w blondzie. :D



Mam jedną informację. Nie, nie szkoda mi włosów. Nie są też w złym stanie, bo dbam o nie jak o największy skarb. Planuję już kolejną zmianę fryzury, czyli unicestwienie grzywki. :D Chwilowo chodzę w podpiętej spinkami i zbieram opinie. :)
Btw, jest coś co się nie zmienia. Mianowicie stan mojej cery. Od gimnazjum jestem w stanie wojny z wszystkim co mi wyskakuje oraz rozszerzonymi naczynkami. Mam nadzieję, że i z tym mi się kiedyś uda wygrać jak udało z rozdwojonymi końcówkami.
Jeśli przeżyłaś tego posta dostajesz gratulacje i bardzo ładnie proszę o
komentarz, o ile wiesz co chcesz powiedzieć i nie przytłoczyła Cię
ilość mojej gęby. xD
Do napisania!
Całuję ;*