3 mar 2015

Testuję wire-wrapping na krysztale górskim

Zeszłotygodniowa terapia zakupowa przyniosła rezultaty, ale niestety zrobiła mi Saharę z portfela, więc w tym tygodniu nie mam się czym pocieszyć. :X Muszę chyba poszukać jakiejś dobrej serii książek, niewymagającej zbytniego myślenia, bo nie mam siły zauważać błędów. Chyba znów przeczytam Pottera albo jakiegoś opko-bloga. No chyba, że wy macie jakieś ciekawe tytuły do podrzucenia. :)
W sumie to temu daleko do wire-wrappingu, ale inaczej się tego nazwać nie da. Niestety kupiłam za cienki drucik i za pierwszym razem kamień mi się zerwał, bo - wiadomo - ciężki jest jak cholercia. Za drugim splotłam razem trzy kawałki, ledwo przecisnęło się przez dziurę i okazało się na styk w długości. Jak zainwestuję w lepszy półfabrykat to rozdziabię ten i przerobię, bo ja serio chciałabym nosić ten kamień na szyi. Wierzę w moc kamieni... Tak, jestem normalna. xD



Nie lubię stań na rozdrożu. Nie lubię podejmować decyzji. Ale wszystko wymaga ode mnie decyzji,a ja się muszę z tym męczyć. :X
Miłego dnia!
Całuję ;*

9 komentarzy:

  1. Ładnie wyszedł, co Ty chcesz xD

    Też nie lubię podejmować decyzji - żółwik! Zwłaszcza jak są jakieś dalekosiężne. :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny jest ten kamień. :o

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie Ci wyszedł ten wire wrapping :) nawet jeśli daleko do ideału mu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny naszyjnik i kamień. Ja jakoś nie mogę zabrać się do wire wrappingu, a prawie wszystkich innych biżuteryjnych technik już próbowałam.
    Możesz spróbować innego rodzaju terapii: zabierz się za jakiś parogodzinny modelinowy projekt, już samo to pomaga, a efekt jeszcze bardziej ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślicznie ci wyszło, nie rozdziabiaj go ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie wyszedł, mi się podobają takie naszyjniki z kamieniami :)

    OdpowiedzUsuń

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D