23 mar 2015

Szybka przeróbka kamizelki jeansowej

Jestem emocjonalnym wrakiem. Serio, koncerty pod względem uczuciowym to zło. Za to pod każdym innym to bajka. No, może w bajkach nie występują siniaki w dużej ilości oraz zdarte gardło, ale nie bądźmy drobiazgowi. :D Poznałam całą górę nowych ludzi. Takie kameralne imprezy są lepsze od tych wielkich. I w ogóle to stałam od bardzo wczesnej pory i praktycznie cały czas obok nas chodził cały zespół, a my nic. xD Ale dowartościowałyśmy ich na występie. :)
Kamizelkę robiłam specjalnie na wyjazd. Nic tam szałowego, bo dodałam tylko ćwieki i namalowałam logo NBT. Ćwieki mnie zdenerwowały. Te srebrne, przyszywane. Strasznie trudno było je zdyscyplinować i ciągle przy szyciu mi się przesuwały, ale jakoś sobie poradziłam. :)





Teraz idę spać, bo jestem skatowana, a potem będę musiała ogarnąć lekcje. Ta myśl - jutro muszę wrócić do szkoły i rzeczywistości ogólnie. Już wypatruję kolejnego koncertu. :3
Miłego dnia!
Całuję ;*

7 komentarzy:

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D