15 sty 2015

Buteleczka z lawendą

Odrobina ruchu wczoraj i już mi lepiej. Pora wrócić do stałego wyzwania z Melką. Dwadzieścia minut to niewiele na dwadzieścia cztery godziny doby, a i mój umysł i moje ciało mi za to zaczyna dziękować. :D Serio, jeśli bezsensownie przeglądacie internet to lepiej wziąć skakankę i trochę się ruszyć albo włączyć krótki filmik z niezbyt męczącymi ćwiczeniami. Ja w tym momencie rozciągam się do szpagatu. Boli jak nie wiem, ale w wakacje chce szpanować jaka ja to porozciągana i giętka. :3
Kolejna butelka. Tak wiem, nuuuda. Ale co ja poradzę, że mi się ostatnio spodobały i miałam trochę suszu do zużycia. Naszyjnik, bo tym właśnie jest ta lawenda, w sumie powstał do kompletu, bo kiedyś stworzyłam taką parę kolczyków. Nie chce mi się szukać, ale pewnie gdzieś w archiwum są. :)
Pojęłam, że jeśli się postaram to wcale nie muszę wychodzić na dwór robić zdjęcia, bo w domu wychodzą wcale nie gorsze, a ani ja, ani mój aparat nie marzniemy wtedy. Na softbox nadal się przymierzam, ale będę musiała go trochę przeprojektować, żeby odpowiadał moim wymaganiom.



Zostało piętnaście dni do koncertu. Aaa! Nie dożyję do tego, umrę ze szczęścia. *:*
Miłego dnia!
 Całuję ;*

6 komentarzy:

  1. Ta buteleczka najlepsza!
    Ja myślałam, żeby kupić sobie stepper. Jakoś ćwiczenia z mel mnie porywały, a na skakankę nie mam miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam lubię tą serię z buteleczkami :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna! Pamiętam kolczyki chyba :D
    Ja jak się porywam na jakiekolwiek ćwiczenie, to kończy się to tak - 3 dni ćwiczeń, 3 tygodnie odpoczynku ;_; Ale spoko, jak tylko nadejdzie ciepła wiosna, to wskakuję na rower (którego nienawidzę) i na rolki (które w sumie są spoko) - muszę się wyrobić kondycyjnie przed wakacjami, żeby nie paść po jednym dniu pielgrzymki...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda przeuroczo. :D Uwielbiam takie buteleczki. Dają super klimat.

    Pozdrawiam,
    Kazik

    OdpowiedzUsuń

Chciałam prosić o miłe słowo, co by mnie mobilizowało, ale chrzanie. W końcu to ty chcesz coś napisać do mnie, a nie na odwrót.

Spamerów grzecznie proszę o opuszczenie tego bloga, tak jak zdziczałych anonimów.

Jeśli masz blog w g+ zostaw link, bo potem nie mogę się odwdzięczyć.

Na pytania zawarte w komentarzach odpowiadam tutaj, więc czasem zajrzyj, jeśli liczysz na odpowiedź. :D