Trochę sobie lepię, trochę słucham muzyki, podjadam śliwki, wyjadam makaron z durszlaka, obijam się o ściany, potykam o dywan. Takie tam udawanie istnienia. Markowanie ruchów ciała. Sprawianie wrażenie zupełnie przytomnej i wesołej. Chyba muszę iść po czekoladę.
Pif! paf! w kolesia, którego nie lubisz? Może w durną sąsiadkę albo jej wiecznie hałasujące dzieciaki? Może w nauczycielkę, która żywo Cię nienawidzi? Nie, tymi kolczykami nikogo nie zastrzelisz. Za to możesz nimi wyglądać bardziej groźnie. Bo co jest groźniejsze od kobiety z bronią? (Druga kobieta z okresem - ale jej nie uznajmy dla dobra sprawy.) Osobiście uważam, że pomimo nie wymagania ode mnie za dużej kreatywności kolczyki są świetne. (SĄ - mam zły humor, więc są.) Gdyby nie to, że ja je zrobiłam to bym je kupiła. Chociaż bardzo szkoda, że nie można nimi strzelać. Przeszkadzają mi te wrony czy kruki, czy co to tam lata teraz. Ciągle tylko wydają z siebie te irytujące odgłosy.
Dowiedziałam się, że mój laptop nie wraca do mnie. (Wyjechał wraz z tatą do Niemiec. Tata też nie wraca.) Będę musiała jakoś organizacyjnie rozwiązać ten problem. Bo co z tego, że zaczyna się rok szkolny. Nie mam zamiaru z tego powodu zniknąć z wirtula. Na szczęście moja niespodzianka dla was teraz okażę się bardzo na rękę mi. Ach, bozia poskąpiła miłości za to podrzuciła całkiem sporo szczęścia oraz umiejętność nieświadomego przewidywania przyszłości. Przydatny dar.

Ktokolwiek przeczytał moje jojczenie wyżej - szczere gratulacje. Tak przy okazji tak wyglądała by większość postów, gdy jestem zła. Jeszcze gorzej to wyglądałoby gdybym miała do tego doła. Na szczęście czasem w połowie pisania się reflektuję i piszę normalne rzeczy.
A, właśnie mam rozjaśniacz na włosach. Ciepło mi w głowę i cały czas się boję, że coś nie wyjdzie. Trzymajcie kciuki, żeby mi włosów nie zjarało.
Jutro widzimy się bardzo późno albo wcale, bo jadę do babci przerzucić parę rzeczy. Nie wiem o której wrócę i czy będzie mi się chciało cokolwiek dodawać.
Klik znaczniki.
Całuję ;*